top of page

CZEGO OCZY NIE WIDZĄ, TEGO SERCU NIE ŻAL

  • Zdjęcie autora: Ma-Ma
    Ma-Ma
  • 13 mar 2017
  • 2 minut(y) czytania

To stare porzekadło doskonale wkomponowało się w moje serce tuż po prezentacji wspaniałego, cudownego wózka sportowego Kozlik Junior Country.

Co prawda  w wyniku mojej internetowej inwigilacji, już rok temu miałam okazję dowiedzieć się o jego istnieniu, jednak dopiero teraz stanęłam z nim oko w oko.


Wózek Kozlik Junior Country

Jak każda mama szukam wózka doskonałego. Tym bardziej mama dziecka niepełnosprawnego, na karb której spadł ciężar jego pchania wraz z załadunkiem. Przygodę z wózkami specjalistycznymi dopiero zaczynam. Jako że ceny ich są zaporowe, trudno tak ad hoc podjąć decyzję, który wózek będzie dobry dla mojego dziecka i dla mnie zarazem. Wertowałam internet, wertowałam opinie rodziców, wertowałam strony przedstawicieli i producentów. Gdzieś po drodze interesując się tematem przyczepek rowerowych dokonałam odkrycia Kozlika. 

Jak pisze przedstawiciel na Polskę wózek kozlik to "unikatowy produkt na rynku, otwierający dla rodzin z dziećmi niepełnosprawnymi nowe możliwości w sposobie spędzania wolnego czasu". 

Jego zaletą jest wielofunkcyjność. Pełni rolę wózka, joggera, sanek i przyczepki rowerowej w jednym. Szereg akcesoriów pozwala zatem na zwykły spacer zarówno po osiedlowych traktach, jak i nierównych terenach leśnych, plaży, czy też szlakach górskich. Wielbiciele sportów zimowych mogą zabrać dziecko na narty, gdyż Koźlik w mgnieniu oka zamienia się w surfujący wagonik po założeniu płozów. Gdy śniegu na ulicy bez liku, Koźlik może służyć jako sanki. Dla biegających i rolkarzy koźlik oferuje joggerowe koło, a fanów dwóch kółek zachwyci możliwość dopięcia Koźlika do roweru. 


Prócz funkcjonalnych atutów posiada wiele innych korzyści, z których naczelne miejsce jak dla mnie zajmuje jego waga. Jest wykonany z aluminium, co czyni go niezwykle lekkim w stosunku do wiodących wózków specjalnych dostępnych na rynku. Pcha się go jednym paluszkiem, jest zwrotny, przestronny i wygodny, odporny na różne warunki pogodowe, łatwy w składaniu, posiada amortyzację.


Z dodatkowych akcesoriów posiada daszek, siatkę, folię przeciwdeszczową, doczepiane przedłużane boki chroniące przed możliwością włożenia rąk w szprychy. Można też dokupić dodatkową wkładkę stabilizującą postawę dziecka czy szelki, mają też w ofercie zimowy śpiwór, torby i inne bajery. 

Benecykl to czeska firma specjalizująca się w produkcji powyższego modelu. W swej ofercie posiadają nawet wynajem wózków za niewielkie pieniądze. Przedstawicielem na Polskę jest wrocławska firma BikeOvo, na stronie której szerzej można poczytać o funkcjonalności wózka. 


Chcę go mieć!

Finałem tej prezentacji okazał się wielki apetyt na posiadanie Koźlika. Wizualizując sobie rowerowe przejażdżki, jazdę na rolkach oraz saneczkowanie z górki, podniosłam poziom endorfin do granic możliwości. Nie ma nic przyjemniejszego dla rodziny w naszej sytuacji, jak odzyskanie namiastki kontroli nad własnym życiem oraz możliwość cieszenia się życiem jak reszta zdrowego społeczeństwa. 

W tym miejscu poruszę kwestię ceny za to cudeńko - 6.799 zł brutto. Czy wydaje Ci się ona wysoka? Mnie też. Ale biorąc pod uwagę jego wielozadaniowość oraz ceny wózków innych marek (12.000 zł brutto bez dodatkowych akcesoriów), cena wydaje się być dość atrakcyjna. Obracając się stale wśród cen za wyroby medyczne oscylujące od kilku do kilkudziesięciu tysięcy kwota prawie 7 tysięcy za taki wózek to prawie taniocha. 


I tu rodzi się pytanie: jak go zdobyć? Na razie nie mam pojęcia. Jeśli mój zapał nie zgaśnie, jeśli wymyślę, gdzie chować tak cenny sprzęt, to będę się w przyszłości starać o pozyskanie dofinansowania z NFZ i PFRON. Jednak droga jest kręta i zamaszysta i nie jest powiedziane, że takie środki będą i że je dostanę.

Comments


© 2022 by Katarzyna Rutkowska. Proudly created with Wix.com

bottom of page